kwiecień 2017 - Magdalena Witkiewicz

Dedlajn.

Dedlajn kojarzy się ze mną, prawda? Jesteśmy bardzo zaprzyjaźnieni. Od lat, powiedziałabym. A na pewno od kilkunastu książek. Wydawać się być mogło, że tym razem jest inaczej. Premiera za chwilę, ale kolejny Dedlajn łypie już na mnie złowrogo. A ja tak sobie myślę, że tym razem jestem dzielna. Nie robię na drutach, nie szyję, nie szydełkuję. Trochę filcowałam na sucho, ale to było jakieś dwa tygodnie temu, więc się nie liczy.

No ale…

Uruchomiłam stronę internetową. Jak zawsze kilka razy ją popsułam i kilka razy mnie ratowano. Dziękuję dmuchawce.eu za cierpliwość i obawiam się, że będę klientką wymagającą wiele troski. Specjalnej troski!

Uruchomiłam dwa newslettery, jeden dla blogerów, inny dla wszystkich. Założyłam kanał na youtube, nagrałam kilka filmików i miałam sesję zdjęciową. Wymyśliłam również konkurs.

Obawiam się, że tym razem dedlajn wyraża się wzmożoną aktywnością w internecie.

Ratunku. Ja MUSZĘ już pisać. Powinnam oddalić się myślami do dalekiego Wietnamu! Powinnam się po raz kolejny zakochać, wzruszyć roześmiać! Powinnam wreszcie zaprzyjaźnić się z moimi bohaterami!

Samo się nie napisze.

Chyba.

A może?

 

Nowa strona

Moi drodzy uruchomiliśmy nową stronę internetową, mamy nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i będziecie często na niej gościć. Już teraz zachęcam do zapisów do newslettera (formularz znajdziecie nad stopką strony).

Strona będzie się rozwijać i niebawem zaskoczymy Was nowymi funkcjami i udogodnieniami.

Lubisz dostawać listy? Zapisz się do newslettera pełnego dobrej energii!

Czasem piszę do Was listy. O wszystkim. O mnie, o dzieciach, o bałaganie. O tym o czym myślę wieczorową porą, albo o poranku. Dzielę się z Wami moim życiem, bo przecież z ludźmi, którymi lubisz, dzielisz się tym… Zapraszam do mojego świata!